niedziela, 19 lipca 2015

RECENZJA-BECCA FITZPATRICK "SZEPTEM"

Tytuł: Szeptem
Autor: Becca Fitzpatrick
Rok wydania: 2010
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 328
Moja ocena: 6/10


"Bóg bowiem nie oszczędził aniołów, którzy zgrzeszyli, lecz strąciwszy do otchłani, umieścił ich w mrocznych lochach aby byli zachowani na sąd"   
2P2, 4        

       Patch jest tajemniczy i zabójczo przystojny. Nic dziwnego, że szesnastoletnia Nora uległa jego urokowi. Niemal natychmiast w jej życiu zaczęły się dziać się rzeczy, których nie da się wytłumaczyć. Chyba że.... Chyba że ktoś wie, że znalazł się w samym środku bitwy. Bitwy, którą od wieków toczą Upadli z Nieśmiertelnymi. O Twoje życie.

                      Ale cicho sza... Są tajemnice, o których mówi się tylko szeptem.

Na pierwszy rzut oka książka zachęca do sięgnięcia po nią. Okładka jest piękna i tajemnicza. Wydawnictwo Otwarte znów mnie nie rozczarowało. Co do samej fabuły, pomysł nie był zły, lecz pomimo tego że styl pisania autorki jest nawet dobry, bohaterowie książki są mało wyraźni. Nora, główna bohaterka to denerwująca, egoistyczna, na skroś pusta licealistka. Niestety nie reprezentuje ona niczego nowego. Vee, przyjaciółka głównej bohaterki też mnie nie przekonuje. Pomimo iż jest w niej trochę więcej "życia" nadal jest to po prostu niczym szczególnym niewyróżniająca się młoda osoba. Co do Patcha, sama idea bycia upadłym aniołem nawet jest interesująca, jednak dla mnie Patch jest aż nadto groźny, tajemniczy i zadufany w sobie. Po przeczytaniu książki nie wiemy o nim kompletnie nic, co na mnie nie robi dobrego wrażenia. Mroczność może i pasuje do Patcha, ale jest jej zbyt dużo, co przytłacza i dla mnie jest niezrozumiała. Po ponad trzystu stronach wiem jak ma na imię i to że jest upadłym aniołem. Ma to sens?

O kurde. Kurdekurdekurde. Potrąciłaś j e l e n i a? Nic się nie stało? Może to był BAMBI?”

Akcja nie wyróżnia się niczym szczególnym. Mimo iż ujęty jest wątek kryminalny, nie jest to ani straszne, ani trzymające w napięciu. Plusem jest język powieści. Na szczęście książkę czyta się w mgnieniu oka. Rzeczą, która rzuciła mi się w oczy, to miejsce i okoliczności rozpoczynające książkę. Szkoła. Lekcja biologii. Mroczny chłopak siedzący obok głównej bohaterki. Serio? Dla mnie jest to mało delikatne nawiązanie do książki o Edwardzie i jego ukochanej Belli. Możliwe że są to tylko moje odczucia, lecz mi śmierdzi tu „Zmierzchem” na kilometr!

- Umiesz chodzić po drzewach? No, powiedz, że umiesz!
Uśmiechnął się. - Potrafię latać.”

Czy polecam "Szeptem"? Moim skromnym zdaniem, nie jest to książka wysokich lotów. Spodoba się pewnie mało wymagającym czytelnikom.
Moja niechęć może być spowodowana tym, iż spodziewałam się dobrej, tajemniczej i wciskającej w fotel powieści, gdzie miłość dwojga osób będzie dopełnieniem historii. Niestety zawiodłam się. Szczerze powiedziawszy, chyba już wolę historię o dziewczynie i jej zimnokrwistym Edwardzie. Tam chociaż coś się dzieje. Oceńcie sami. Ja postaram się przebrnąć przez kolejne trzy części.



2 komentarze:

  1. Słyszałam wiele opinii na jej temat, ale chyba nie przeczytam ^^
    Pozdrawiam, Patty z pattbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, zapraszam do wzięcia w zabawie. Nominowałam cię do The Summer Reader Book Tag
    szczegóły tu:
    http://latajace-ksiazki.blogspot.com/2015/07/the-summer-reader-book-tag.html

    OdpowiedzUsuń